Na miejsce dotarliśmy jakieś dwadzieścia godzin później. Zmęczony wysiadłem z samolotu i razem z rodzicami wszedłem na zatłoczone lotnisko. Wokół kręciło się wielu Azjatów. Jedni żegnali się ze swoimi bliskimi, inni czekali na powrót bliskich im osób. A w tym wszystkim byłem ja. Cholernie bałem się zrobić krok na przód by podążyć za oddalającymi się rodzicami.
- Stary, weź się w garść! To przecież to nic wielkiego, jesteś tylko w mieście którego nie znasz. Potraktuj to jako spełnienie marzeń. Przecież zawsze chciałeś tu przyjechać.- szeptałem do siebie, stawiając kolejne, niepewne kroki w kierunku wyjścia z lotniska.
~ Udało się, jestem na zewnątrz~ uśmiechnąłem się do siebie ~ tylko gdzie są moi rodzice??
Moje rozmyślania przerwał głos mamy.
- Sejen, synku chodź bo się zgubisz- powiedziała troskliwie i ciepło uśmiechnęła. Ruszyłem w kierunku taksówki do której właśnie wsiadała mama. Podałem swój bagaż taksówkarzowi i zająłem miejsce obok mamy, tata jechał z przodu bo jako jedyny bardzo dobrze znał japoński. Przynajmniej tak myślał. Jeszcze w domu powiedział że uczy się go od trzech lat, bo wiedział że dostanie przeniesienie. Jak się okazało moja mama też o tym wiedziała, tylko mnie zapomnieli o tym uprzedzić.
Drogę do „domu” pokonałem ze słuchawkami w uszach i wzrokiem wklejonym w szybę, podziwiałem to miasto i jednocześnie się go bałem. Nie znałem tu niczego i nikogo. Jedyną myślą która mnie pocieszała było to że w końcu mam szansę poznać japońską kulturę. To od zawsze była moja pasja.
Po pół godzinie udało nam się dojechać pod blok w którym firma ojca wynajęła nam mieszkanie. Blok był zadbany. Tynk został pomalowany w odcieniach zieleni i fioletu. Od razu mi się spodobał. Wysiadłem i podszedłem do tyłu samochodu.
- Arigatō gozaimashita* – szepnąłem odbierając walizkę od kierowcy.
- Dōitashimashite** – odparł starszy mężczyzna obdarzając mnie ciepłym uśmiechem i wsiadł do samochodu by odjechać. Spojrzałem na rodziców i się wyszczerzyłem. Nigdy im nie mówiłem że na własną rękę uczę się japońskiego od czterech lat.
- No co tak patrzycie?? Chodźmy już do domu.
Ruszyłem w kierunku klatki jednak nie słysząc za sobą kroków zrezygnowany odwróciłem się w ich stronę.
- Chcecie to sobie tutaj stójcie ale dajcie mi klucze i powiedzcie który numer mieszkania – powiedziałem już lekko zirytowany.
- Mariusz, rusz się- chociaż ona się ogarnęła – idziemy do domu. – Tata na nią spojrzał i ruszył w kierunku bloku.
- No nareszcie, już myślałem że będą tu tak stać do końca życia – szepnąłem do siebie i wszedłem do budynku. Klatka była schludna, pomalowana na zielono. ~Mam dziwne wrażenie że przestanę lubić zielony~ pomyślałem i ruszyłem do windy. Wjechaliśmy na ósme piętro na którym były dwa mieszkania. Podeszliśmy pod drzwi z numerem 17. Tata otworzył drzwi byśmy mogli wejść do naszego nowego królestwa.
- Który pokój jest mój??
- Po prawej stronie - powiedział tata i poszedł na wprost do salonu. Wszedłem do pokoju i postawiłam walizki na podłodze. Rozejrzałem się ~trzeba będzie wszystko tu zmienić~ pomyślałem i ruszyłam do okna z którego w oddali widać pobliski park. Spojrzałem na ściany w kolorze beżu i westchnąłem cierpiętniczo, ten kolor koniecznie trzeba zmienić.
- Mamo!!!- wydarłem się na całe gardło.
- Co się stało??- zapytała za salonu.
- Idziemy na zakupy, muszę przemalować pokój!- w odpowiedzi usłyszałem tylko ciche westchnięcie i słowa taty - Jak pomaluje pokój na czarno to go zabiję!!!- na które się roześmiałem.
- Może cały pokój nie ale jedna ściana na pewno będzie czarna - powiedziałem do siebie i opadłem na łóżko- ale najpierw sen- szepnąłem i zasnąłem. Obudził mnie tata dwie godziny później kiedy usiadł na łóżku.
- Sejen, musimy porozmawiać- spojrzałem na niego zaspanym, pytającym wzrokiem- jutro idziesz do szkoły ~ja się przesłyszałem czy jak? Jakie do szkoły, przecież dopiero co skończyłem drugą klasę... Miałem nadzieję że karze mi iść dopiero we wrześniu...~ Tutaj jest inny system i to właśnie dlatego musisz do niej pójść.
- Wiem jaki tutaj jest system tato ale miałem nadzieję że mi odpuścicie i będę mógł iść do szkoły dopiero we wrześniu.
-Niestety synku- wstał i już chciał wyjść kiedy nagle się do mnie odwrócił i zapytał - Skąd wiesz cokolwiek o Japonii??
- Tak często się widujemy że nawet nie wiecie, że uczę się japońskiego i fascynuję Japonią od czterech lat- tak jak myślałem, powiedział tylko ciche "aha" i wyszedł. Gdybym się ciął pewnie też by tak zareagował. Wstałem z łóżka i podszedłem do wielkiej szafy która stoi naprzeciw. Po drodze złapałem walizkę z ubraniami i rzuciłem pod mebel.
- Czas się rozpakować- chwyciłam swojego laptopa i włączyłam ulubioną playlistę. Po pokoju rozniosła się melodia "Crying Rain" zespołu Girugamesh. Wraz z pierwszymi słowami wyśpiewanymi przez Satishi'eho po moim policzku popłynęła samotna łza. Nie wiem dlaczego ale zawsze odkąd pamiętam, płakałem przy tej piosence. Otarłem zagubioną kropelkę z policzka i zacząłem rozpakowywanie. Wszystko dokładnie poukładałem i zabrałem za drugą walizkę. Na samym wierzchu leżały dwie ramki ze zdjęciami. Na jednym byłam ja z Emi, na drugim byliśmy we czworo, ja, Emi, Michał i Daniel. Uśmiechnąłem się na ich widok, złapałem w dłonie i podszedłem do szafki stojącej obok łóżka. Postawiłem zdjęcia i wróciłem do rozpakowywania .
-------------------------------------------------------------------------------
Arigatō gozaimashita - dziękuję bardzo
Dōitashimashite- nie ma za co
To dopiero pierwszy odcinek ale mam nadzieję że znajdę pod nim jakieś komentarze :)
Wiem że mało ale nie miałam czasu żeby więcej napisać :(
Pozdrawiam cieplutko
Dorcik
Ciekawie, ciekawie. Zapraszam do siebie ;-)
OdpowiedzUsuńRozwijaj się dziewczyno i pisz;) Bardzo zaciekawiłaś mnie pisząc chociarzby tylko te dwa rozdziały. Z pewnością będe tu wpadać.
OdpowiedzUsuń~Dafi
Fajnie się zaczyna :) Czekam na kolejną część :D
OdpowiedzUsuń